Kolejną książką Ramblera, która ukaże się w 2022 r., będzie „Fedra” Jeana Racine’a w tłumaczeniu Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Przygotowując naszą edycję, sięgnęliśmy po ilustracje, jakie znalazły się w słynnym, trzytomowym wydaniu dzieł francuskiego dramaturga, jakie ukazało się na początku XIX wieku.
To oczywiście słynna wydawnicza seria Pierre’a Didota, zwana „edycją z Luwru”, nie bez kozery uznawana w 1806 r. za „najdoskonalszą typograficznie wszystkich krajów i epok”. Lata minęły, a dzieło Didota nie ma sobie równych do dziś.
Początki wydawnicze serii sięgają 1791 r., kiedy to dziedzic zasłużonego drukarskiego rodu Didotów zdecydował się na luksusowe wydania książek, ilustrowanych przez najlepszych artystów epoki. Dodatkowym podkreśleniem znaczenia tej edycji był jej potężny format: folio (37×51 cm). Do współpracy Didot zaprosił Jeana-Jacquesa Davida, uznawanego za najwybitniejszego ówczesnego francuskiego malarza. Artysta nie chciał jednak bezpośrednio brać udziału w tym przedsięwzięciu, uznawał grafikę za formę mniej szlachetną od olejnych obrazów. Zaproponował jednak prace swoich najwybitniejszych uczniów. Tak więc „edycja z Luwru” to swoisty pomnik, jaki wystawiono neoklasycyzmowi, w jego radykalnym, „rewolucyjnym” wydaniu.
Prace nad serią trwały długo. Dopiero w 1798 r. ukazała się pierwsza książka, wydana po łacinie: Publius Virgilius Maro. Bucolica, Georgica, et Aeneis, ilustrowana 26 grafikami przygotowanymi według projektów Marguerite Gérard i Anne Louis Girodet-Triosona. Rok później, także po łacinie ukazały się dzieła Horacego „Opera omnia”, tym razem ilustrowana grafikami przygotowanymi przez Charlesa Perciera. W 1802 roku zaś ukażą się „Bajki” La Fontaine’a, także z rysunkami Perciera.
Największym jednak wyzwaniem, jakie postawił sobie Didot, było przygotowanie i wydanie dramatów Jeana Racine’a. Edycja została obliczona na trzy tomy, przygotowano do niej 57 grafik. Ich autorami byli m.in.: Pierre Paul Prud’hon, Jean Guillaume Moitte, Antoine Denis Chaudet, Jean-Baptiste-Michel Dupréel i Anne Louis Girodet-Trioson. Całość drukowana była na welinowym papierze pochodzącym z Annonay i ważyła… 21 kilogramów.
Pierwszy tom ukazał się w 1801 r., komplet miał zaś kosztować 2700 franków. Dla porównania, była to ówcześnie roczna pensja oficerska. Dla porównania wcześniejsze książki Wergiliusza czy Horacego wyceniane były na około 600 franków.
Skąd zaś nazwa „edycja z Luwru”? Odpowiedź jest banalnie prosta. W 1797 r. ówczesny francuski minister spraw wewnętrznych, François de Neufchâteau zaproponował, by Didot przeniósł swoją działalność do dawnych wnętrz l’Imprimerie Royale, założonej w Luwrze jeszcze przez kardynała Richelieu. Firma Didota działała tam aż do 1805 r.
Nasze wydanie „Fedry” zilustrowaliśmy grafikami Pierre’a Paula Prud’hona (na frontyspisie) oraz Anne Louis Girodet-Triosona. Całość złożona została krojem Linotype Didot i wydrukowana na bawełnianym, żeberkowym papierze Century Laid. Oprawa wykonana oczywiście ręcznie.