Założona przez Thomasa Jamesa Cobdena-Sandersona Doves Press ok. 1900 roku i istniejąca do początków 1917 r. oficyna jest jedną z najważniejszych tego typu inicjatyw, jakie miały miejsce w XX wieku. Książki Doves Press wydawane były niezwykle powściągliwie: większość z nich miała taki sam format, oprawę i wreszcie specjalnie wyciętą dla tej formy czcionkę. O ich niepowtarzalnym pięknie przesądzał jedynie papier, czcionka i perfekcyjny druk. W czasach, kiedy ukoronowaniem edytorskich gustów wydawały się tonące w wyrafinowanych ozdobach prace Williama Morrisa i jego Kelmscott Press, było to prawdziwe wyzwanie. „Paradoksem jest to, że The Doves Press, mająca najprostszy i najczystszy styl, była tworem większej pasji i gruntownych przemyśleń, niż reszta [ówczesnych brytyjskich wydawnictw] razem wziętych” – pisał Colin Franklin w książce The Private Press (Dufour, 1969).
Legendzie Doves Press przysłużyła się także decyzja Cobdena-Sandersona podjęta w ostatnich dniach je funkcjonowania. Twórca oficyny, charakterystyczny krój, wzorowany na weneckich czcionkach z XV w., pod koniec stycznia 1917 r. utopił w Tamizie, sukcesywnie wrzucając ważące po 12 kg paczki z Hammersmith Bridge.
Po stu latach jednak rozpoczęto, zakończone sukcesem, zakrojone na szeroką skalę prace poszukiwawcze na dnie Tamizy. Znaleziono czcionki, na których podstawie Robert Green stworzył wersję elektroniczną, Doves Type, która od 2016 r. jest dostępna na rynku.
Czcionki Doves Type jak dotychczas zostały przez nas wykorzystane w pracach nad dwiema książkami: Sonetami Williama Sheakespeare oraz The War with Catiline Salustiusza.
Jako zdjęcie ilustrujące tekst, wykorzystaliśmy fragment pierwszej strony Bibli, wydanej w pięciu tomach przez Doves Press w latach 1903–1905 r. Dziś na aukcjach Biblia osiąga cenę 10-20 tys. dolarów.
Warto rzucić okiem na króciutki film BBC pokazujący historię